środa, 11 marca 2015

1. On zapomniał, ale ja nie potrafię

31 grudnia 2012
Popatrzyłam na zegarek, zostały już tylko dwie minuty. Dopiłam szampana dalej siedząc na poręczy. Nagle niebo zaczęło błyszczeć od fajerwerków co wyglądało cholernie pięknie. Oświetlone błyskami z każdej strony. To jest jeden z powodów dla którego chciałam zniknąć z tego świata, akurat w taki dzień i w taki sposób.
''-Spotkamy się tu za rok, jeśli, któreś z nas się nie pojawi, to znaczy, że drugie może skoczyć''- przypomniałam sobie jego słowa. Rozejrzałam się wokół, ale go nie dostrzegłam, to znak, że mogę to zrobić.
Odłożyłam butelkę na bok. Jestem gotowa.
Kiedy właśnie miałam skakać, poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Lou?- szepnęłam z nadzieją. Tak bardzo chciałam, żeby tu teraz był i mnie uratował. Zawiodłam się, kiedy moim oczom ukazała się postać starszego mężczyzny. To nie był Louis. - Przecież on zapomniał, idiotko- zganiłam się w myślach.
Mężczyzna z wielkim trudem usiadł obok mnie. Wyglądał na całkiem miłego. Miał na sobie czerwoną koszulę, na którą włożył brązową kurtkę i zwykłe spodnie, na głowie widniał mu kapelusz.  
- Przepraszam Cię moje dziecko, że nie jestem Louis`em- westchnął cicho. Spojrzałam na niego pytająco.
- Oczywiście, że nie ma pan za co przepraszać, a Louis, tak dla sprostowania to tylko taki jeden, nie ten jedyny ale...- przerwałam, spojrzałam przed siebie i dokończyłam- ale nie umiem o nim zapomnieć.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy zanim się odezwałam.
- Przecież ja nawet go dobrze nie znam- zaśmiałam się słabo- chciałby pan poznać moją jakże nudną historie?
- Oczywiście- odpowiedział od razu- jestem świetnym słuchaczem i doradcą- uśmiechnął się delikatnie.
- No więc ja..- zaczęłam- miałam problemy, różne problemy, z alkoholem, z narkotykami, kłóciłam się z rodzicami. Do tego wiele razy chciałam popełnić samobójstwo- westchnęłam- ale jak widać żyję, więc się nie udało. Dwa lata temu byłam w tym samym miejscu z tym samym zamiarem jak dziś, ale wtedy powstrzymał mnie własnie on, a dziś pan. Rozmawialiśmy całą noc i obiecaliśmy sobie, że co roku będziemy się tu spotykać. Rok temu tu był, teraz go nie ma. Zapomniał i cóż, miał do tego prawo- moje serce zaczęło boleć coraz bardziej a oczy się nieco zaszkliły- przecież nie zmuszę go do tego, żeby o mnie pamiętał- patrzył na mnie ze smutkiem i współczuciem- jestem tylko zwyczajną osobą, a Louis jest sławny, nawet bardzo- zamknęłam oczy przypominając sobie jego promienną twarz i radość jaką czerpał ze śpiewu w tym programie.
- On zapomniał ale ja nie- sapnęłam- dziś pan uratował mi życie, ale nie wiem czy mam panu podziękować czy być na pana zła- zaśmiałam się. Naprawdę nie wiedziałam.
- Moja droga, wiedz, że na świecie nie jest jeden Louis, a ty musisz żyć i spełniać swoją misję jaką masz powierzoną. Szczęście może czekać tuż za rogiem, kochanie. Jesteś wyjątkową, śliczną dziewczyną i musisz w to uwierzyć i iść z podniesioną głową przez życie. Pokaż ludziom jaka jesteś, pokaż, że jesteś cudowna i jedyna w swoim rodzaju- chwycił mnie za ramię- a jeśli wiesz, że ten chłopak, to ten jedyny- musisz go znaleźć i walczyć o niego- patrzył cały czas na mnie uśmiechając się- uwierz w siebie.
Przetwarzałam w głowie wszystkie informacje od tego człowieka. Może ma racje? Może powinnam spróbować?
- Mia- wyciągnęłam dłoń.
- Chris- uścisnął ją i po raz kolejny obdarzył mnie uśmiechem. Z uśmiechem wyglądał dużo młodziej.
- Wie pan co?- wstałam, żeby znaleźć się jak najdalej od poręczy- może ma pan racje- popatrzyłam w niebo, a on stanął obok mnie i zrobił to samo- on już ma powód do życia, a ja dopiero muszę go znaleźć.
- Wiem, że postąpisz słusznie, Mia- odwrócił się i odszedł.
Usiadłam opierając się o murek, siedziałam tak do rana, myśląc o Lou i o tym co zrobić w nowym roku.
Sama nie wiedziałam dlaczego tak łatwo uległam, przecież miało mnie tu nie być. Westchnęłam.

Do domu wróciłam około siódmej rano, przywitałam się z rodzicami, którzy mięli sporego kaca po czym poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.  
- Skoro nie przyszedł, to ja nie powinnam żyć. Ale on zapomniał, więc pakt się nie liczy- wzięłam laptopa i zaczęłam szperać o internecie, przypadkiem, całkiem przypadkiem, zobaczyłam zdjęcia Lou z jakąś ciemno włosom dziewczyną. Było bardzo atrakcyjna, a jej długie włosy były pofalowane i piękne. Znalazłam też parę zdjęć na których się całują, więc to oczywiste, że są razem. Ona to ma szczęście. Nienaganny strój i makijaż, pasowała do niego, ale ja i tak jej zazdrościłam. To ja go pierwsza poznałam. Chyba. Za to tylko ja wiem, że chciał się wtedy zabić, gdybym chciała zniszczyć jego opinie publiczną,
sprzedałabym to gazetą. Ale ja nie chciałam go krzywdzić. Westchnęłam głośno, zamknęłam laptopa i odłożyłam go myśląc o tym, co on w niej widzi.
Myślałam też o nas, ale przecież ''nas'' nie ma i nigdy nie było. Czemu nie mogę przestać o nim myśleć?
Jedyne co mi teraz zostało, to iść dalej swoją drogą, on sobie poradził, więc czemu ja mam nie dać rady? A no tak, ja jestem pechowcem, ale postaram się i w końcu będzie musiało mi wyjść.  
W tej chwili myślę tylko o tym czy kiedykolwiek go jeszcze zobaczę, ale nie na koncercie, albo czy kiedykolwiek się spotkamy. Cóż, wątpię, on mnie nie pamięta.
W mojej głowie jest teraz tyle myśli i emocji, chyba zaraz eksploduje. Smutek, zazdrość, szczęście wywołane jego szczęściem, ale i też złość. Tak, jestem na niego zła.
Znienacka przyszedł przypływ zmęczenia, więc weszłam pod koc i położyłam się tak, że było mi całkiem wygodnie. Ostatni raz spojrzałam w niebo, z nadzieją, że on również w nie patrzy, zamknęłam oczy, a sen przyszedł bardzo szybko.

Dzisiaj mamy siedemnasty stycznia, minęło już siedemnaście dni od mojej nie udanej próby samobójczej. Od tamtej chwili miało być tylko lepiej, a było coraz gorzej. Nie dałam rady, znów powróciłam do mojego, starego trybu życia, myślałam, że jestem silniejsza, ale nie jestem. Alkohol, narkotyki były mi potrzebne bardziej niż tlen. I potrzebny był mi Louis, nawet bardziej niż nikotyna, bardziej niż cokolwiek.
 Była godzina osiemnasta, kiedy mama postanowiła zakłócić mój spokój.
- Mia!- usłyszałam jej głos z za drzwi, jedyne czego chciałam, to żeby sobie poszła- otwórz drzwi, mamy do pomówienia!- krzyknęła głośniej, uderzając lekko w drzwi.
- Jest otwarte- powiedziałam, wcale nie chciało mi się drzeć, zresztą i tak nie miałam na to siły.
Sekundę później moja rodzicielka siedziała na moim łóżku, rozglądając się po pomieszczeniu. W końcu spojrzała na mnie.
- Nie wiem co się z tobą stało- jej smutne oczy cały czas były wpatrzone w moje- myślałam, że się zmieniłaś. Ja też tak myślałam.
- Do czego zmierzasz,  mamo?- pytam, ale mi nie odpowiada- po co przyszłaś?!- podnoszę głos. Nienawidzę jak ktoś mi nie odpowiada.
- No więc... - zaczyna- razem z tatą myśleliśmy nad tym, żeby ponownie wysłać cię na odwyk- kończy, a mi pada szczęka. Mama widząc moją reakcje szybko dodaje- poprzednim razem ci pomogło, więc i teraz pomoże.
Nie chcę na odwyk. Nie mogłabym się wtedy widywać ze znajomymi... no dobra, to by mi było obojętnie, ale nie chcę jechać, po prostu nie. Bez zastanowienia wyszłam z pokoju, jak najszybciej ubrałam buty, kurtkę i wyszłam. Słyszałam za sobą głosy rodziców, ale miałam ich gdzieś. Chciałam pójść na imprezę i super się bawić.
 
Do domu wróciłam po czwartej rano, co było dla mnie normą w soboty. Rodzice też zdążyli się przyzwyczaić. Impreza okazała się denna, a ludzie z mojej paczki.- wkurzający. Bawiłam się do godziny dwudziestej drugiej trzydzieści, a potem zwinęłam się, żeby móc się przejść. Znajomym powiedziałam, że muszę jutro jechać z mamą do babci, więc muszę wrócić wcześniej, uwierzyli. Zawsze wierzą, nawet wtedy, kiedy mówię, że wszystko jest w porządku, a tak na prawdę rozwala mnie od środka.
Kładę się w ubraniach do łóżka i przyłapuję samą siebie na myśleniu o pomyśle mamy. Od razu odsuwam od siebie myśl o odwyku i zasypiam.

***
Cześć! No to jest pierwszy rozdział, co myślicie?  Liczymy na wasze szczere opinie, to dla nas bardzo ważne. Dziękujemy za tyle wyświetleń i za wszystkie komentarze.
Na blogu pojawił się nowy wygląd i okładka po boku z prawej strony.
Chcesz być informowana/y o nowych rozdziałach? [klik] 
do następnego! 
~ Karola i Marcela

ZWIASTUN 



Jak wam się podoba zwiastun, okładka i nowy wygląd bloga? 





20 komentarzy:

  1. OMG OMG OMG!~BARDZO SIĘ JARAM I WCIĄGAM W HISTORIĘ! BĘDĘ CZYTAĆ NA BANK! I CHCIAŁABYM BYĆ INFORMOWANA!
    Życzę Ci weny, wielu czytelników i pozytywnych komentarzy!
    Zapraszam też do siebie

    http://www.stolendancefanfiction.blogspot.com/

    @luvmy_idols

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba. Czekam na następny rozdział @starbieberdance

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeju to jest takie jdnvxbdhxbzmbdnxnx x nie wiem co mam powiedziec bo ksjdhcbfjfjsnd<<<to chyba mowi wszysyko
    @xjustsmajl

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,a ty musisz żyć i spełniać swoją misję jaką masz powierzoną. Szczęście może czekać tuż za rogiem, kochanie. Jesteś wyjątkową, śliczną dziewczyną i musisz w to uwierzyć i iść z podniesioną głową przez życie. Pokaż ludziom jaka jesteś, pokaż, że jesteś cudowna i jedyna w swoim rodzaju- chwycił mnie za ramię- a jeśli wiesz, że ten chłopak, to ten jedyny- musisz go znaleźć i walczyć o niego- patrzył cały czas na mnie uśmiechając się- uwierz w siebie. '' Oww to było takie przecudowne. Czekam na kolejny rozdział (wiecie może ja często będziecie je wrzucać? np. raz w tygodniu?) mam małą nadzieje,że Louis o niej nie zapomniał tylko musiał zrobić coś mega ważne i dlatego nie przyszedł.
    Tak jak już wspominałam, czekam na kolejny .(zwiastun jest fantastyczny) ~@cokkiehappyily

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aw, dziękujemy khkjashd
      rozdziały będę dodawane co tydzień w czwartki :)

      Usuń
  5. Super asdfghjkl czekam na kolejny rozdział dziewczyny! <3
    a zwiastun, okładka i szablon>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  6. Okay, jest wkhdhf,EFGffbf. Jestem ciekawa co będzie dalej, już sam prolog mnie zauroczył i to cholernie także czekam na kolejny!
    @ilymyhemmo96

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu, genialny! Mogłabyś mnie informować o rozdziałach? @perfbrooksx

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest naprawdę świetny, genialny prolog, wspaniały zwiastun, wszystko perfect ^^
    Na pewno będe czytać dalej @louehxoioi feellikeafailure.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam skomentować prolog, bo obiecywałam, ale oczywiście z braku czasu nie miałam kiedy i dopiero dzisiaj weszłam, a tu proszę - rozdział 1 :D Tak więc...Sam prolog świetny i zdecydowanie zachęca do czytania, a rozdział 1 też fajny:)
    Czekam na dalszy rozwój akcji i życzę weny:* /@_kalajn_

    OdpowiedzUsuń
  10. jest kilka błędów ortograficznych, ale poza tym nic. nie chcę narazie oceniać niczego, póki historia się trochę nie rozwinie, ale mam cichą nadzieję, że będzie tak dobre, jak się zapowiadało. jednak 1 rozdział całkiem w porządku ;) /louzstyles

    OdpowiedzUsuń
  11. Po prostu cudowne *-* Chyba zaraz zabije Lou, że nie przyszedł -_- A ten gość co ją uratował >>>>>>>. Kocham kocham kocham. Czuję, że to będzie jedno z lepszym Fanfiction. Czekam na next x @1Dkc5SOS

    OdpowiedzUsuń
  12. Zwiastun piekny blog niesamowity i wszystko po prostu aww!! O jeja juz nie moge doczekac sie nastepnego rozbialu czekam z niecierpliwoscia xc

    OdpowiedzUsuń
  13. Opowiadanie pisane prostym językiem, widać, że przez nastolatki, ale ma to w sobie urok i jestem o c z a r o w a n a. Kolor bloga utrzymany w fiolecie, coś niesamowitego i to podświetlenie jest piękne. Zwiastun też nie najgorszy.
    Jedyna moja uwaga to liczba postów na stronie głównej, ja osobiście mam do tego awersję x

    @JustKath_

    OdpowiedzUsuń
  14. Megaaa *_* ps co to za piosenka w zwiastunie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apocalyptica - I Don't Care ft. Adam Gontier :)

      Usuń
  15. Cudowny pierwszy rozdział oby tak dalej /@oopsmyharold

    OdpowiedzUsuń
  16. B o s k i e!!! Nic więcej w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe, fajnie się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń